Zwykłe zasłabnięcie...

Jeszcze kilka miesięcy temu nic nie zapowiadało tragedii. Szymon zasłabł raz, ale szybko wrócił do siebie, więc wszyscy potraktowali to jako drobny incydent. Jednak kiedy w lipcu sytuacja się powtórzyła, pojawił się niepokój. Lekarz rodzinny podejrzewając padaczkę, zlecił badania EEG i rezonans głowy. Wyniki były prawidłowe, więc Szymon wrócił do codzienności. Brak zdiagnozowanej przyczyny zasłabnięć, nie dawał jednak rodzinie spokoju.

Objawy, które nie dawały się uciszyć

We wrześniu zaczęło być jasne, że to nie jest koniec problemów zdrowotnych Szymona. Coraz częściej uskarżał się na bóle brzucha, które nie mijały. Z czasem pojawiły się wymioty i uporczywa gorączka. Ciało Szymona słabło z dnia na dzień. Kiedy nagle zaczął tracić na wadze, w domu zapanował prawdziwy strach. Tym razem lekarze podejrzewali zapalenie wyrostka, ale badania szybko pokazały, że to nie jego stan był źródłem cierpienia.

Hematologia, diagnostyka i na koniec diagnoza

Wyniki wykonanych badań krwi były alarmujące. W trybie pilnym skierowano Szymona na oddział hematologii, gdzie rodzina usłyszała diagnozę: ostra białaczka o mieszanym fenotypie. Nagle świat wokół zmienił się w miejsce walki o życie.

Leczenie, które pochłania wszystko

Szymon rozpoczął intensywną chemioterapię. Wstępnie rozpisana została na siedem cykli, choć ani lekarze, ani rodzina nie wiedzą jeszcze, czy to wystarczy. Organizm nastolatka zmaga się nie tylko z wyniszczającym leczeniem, ale też z potęgowanym przez nie osłabieniem i nawrotem astmy oskrzelowej. Każdy dzień jest testem wytrzymałości dla Szymona. Na szczęście zawsze, tuż obok, czuwają jego bliscy.

Rodzina, która nie może zawrócić

Dla rodziców Szymona, codzienność to stała walka zarówno z chorobą syna jak i kosztami, które rosną z każdą wizytą, badaniem, dojazdem czy zakupem specjalistycznych leków. Radzą sobie, bo nie ma innego wyjścia. W tej walce nie ma przecież innej możliwości jak tylko iść dalej, mając nadzieję, że nie zostaną w tej drodze sami.