Ból, którego nikt nie wiązał z chorobą

Początkowo nikt nie podejrzewał choroby nowotworowej. Ból brzucha u dziecka nie budził większego niepokoju. Hania przez kilka tygodni skarżyła się na dolegliwości, które były uporczywe, ale nie nasilone. Rodzice konsultowali objawy, szukali odpowiedzi. Dopiero badanie USG, które miało uspokoić — ujawniło guz. W jednej chwili wszystko się zmieniło.

Szybka diagnoza i natychmiastowe decyzje

Po wykryciu guza Hania trafiła do szpitala w Wałbrzychu. Stamtąd natychmiast przekazano ją do Przylądka Nadziei we Wrocławiu — ośrodka specjalizującego się w leczeniu dziecięcych nowotworów. Rozpoczęła się szczegółowa diagnostyka, której celem jest ustalenie typu nowotworu i zaplanowanie leczenia.

Wiadomo już, że przed Hanią długa i trudna droga walki o zdrowie.

Zamiast codzienności — szpitalna rzeczywistość

Jeszcze niedawno Hania spędzała czas na spacerach po lesie, jeździła na rowerze, a jej codzienność wypełniała opieka nad ukochanym koniem Miją. Teraz świat zamknął się w szpitalnych salach. Mimo wszystko każdego dnia próbuje znaleźć w tej nowej rzeczywistości choć mały fragment dawnych dni.

Przed rodziną nowe wyzwania finansowe

Leczenie to nie tylko procedury medyczne. To także codzienne koszty: leki, specjalistyczna dieta, rehabilitacja, dojazdy na leczenie. Każdy kolejny dzień generuje nowe wydatki, które trudno przewidzieć, a jeszcze trudniej samodzielnie pokryć.

Prosimy o pomoc

Każda wpłata to realne wsparcie w tej nierównej walce. Leczenie nie może się zatrzymać. Dzięki pomocy Hania ma szansę na powrót do codzienności, którą przerwała choroba.