Wszystko zaczęło się od jednej nocy

Jaś miał zaledwie 3,5 roku, kiedy obudził się z silnym bólem nogi. Rodzice myśleli, że to chwilowe – może skurcz, może uraz. Szybka wizyta u pediatry i skierowanie do szpitala zmieniły jednak wszystko. 5 grudnia usłyszeli diagnozę, której nie chciałby poznać żaden rodzic: neuroblastoma IV stopnia. Nowotwór złośliwy. Przerzuty. Walka o życie ich dziecka. Jeszcze wczoraj biegał, śmiał się, bawił. Dziś jego dni wypełnione są bólem, lękiem i cierpieniem. A ich – bezsilnością.

Każdy etap to ból i nadzieja

Od grudnia do lutego Jaś przyjmował chemioterapię co 10 dni. Cel był jeden – zmniejszyć guz i zatrzymać rozwój nowotworu. Skutki uboczne były wyniszczające: osłabienie, toczenia krwi i płytek, zastrzyki, spadek odporności, utrata włosów. Ale Jaś walczył.

Po zakończonej chemii przyszedł czas na badania: rezonans, MIBG, pobranie szpiku, komórek. Wynik dał nadzieję: guz zmniejszył się o 80%, przerzuty się wycofały. To był pierwszy promyk światła. 17 marca odbyła się operacja – pięciogodzinna walka chirurgów zakończona sukcesem. Guz został usunięty w całości. Na brzuszku Jasia została blizna, którą rodzice codziennie smarują maścią – stała się symbolem odwagi i siły ich synka.

Przeszczep, izolacja i kolejne etapy

Kolejny krok to autoprzeszczep komórek macierzystych. 7 kwietnia Jaś ponownie przyjął bardzo silną chemię – tak agresywną, że musiał jeść lody, by nie poparzyć przełyku. Przez 35 dni żyli w izolacji, bez odwiedzin, bez świata zewnętrznego. Organizm Jasia był tak osłabiony, że każda infekcja mogła być zagrożeniem. Przeszczep się udał, a Jaś znów pokazał, że jest wojownikiem. Następnie rozpoczęła się radioterapia – dwa i pół tygodnia codziennego naświetlania i znieczulania. Szpital, znów wyniki, znów wyczerpanie. Ale kolejny etap za nimi.

Co przed Jasiem?

Leczenie nadal trwa. Przed Jasiem immunoterapia – nowoczesna forma leczenia, która wzmacnia naturalną odporność organizmu i daje nadzieję na trwałe pokonanie choroby. Na zakończenie planowana jest szczepionka przeciw nawrotom, która może zapobiec powrotowi nowotworu. To ostatni etap. Najważniejszy. To jedyna szansa, by koszmar już nigdy nie wrócił. Twoja pomoc to realna szansa dla Jasia na życie bez strachu i bólu. Każda wpłata ma znaczenie, a każde udostępnienie przybliża nas do celu. Wspólnie możemy sprawić, że Jaś wróci do domu – zdrowy, silny i szczęśliwy.