Zosia – trzyletnia wojowniczka z wielkim sercem. Pomóż jej wygrać z chorobą.

Jeszcze niedawno jej kasztanowe loki podskakiwały w rytm dziecięcych zabaw. Biegała, śmiała się, wracała z przedszkola z nowymi opowieściami i milionem pomysłów. Kochana przez wszystkich – bo Zosia po prostu rozświetla każdy dzień. Ale pewnego dnia wszystko się zatrzymało. Zaczęło się niewinnie – marudność, osowiałość, brak apetytu. Mama podejrzewała jelitówkę, potem anginę. Ale Zosia przestawała być sobą, gasła w oczach. Diagnoza, którą usłyszeli w szpitalu, była druzgocąca: duży guz w okolicy nerki. Nowotwór złośliwy – Guz Wilmsa, jeden z najczęstszych u dzieci.

Zosia przeszła operację, podczas której usunięto guz wraz z lewą nerką. Następnie trafiła do Przylądka Nadziei i rozpoczęła chemioterapię. Niestety, wynik histopatologiczny przyniósł kolejny cios – przerzuty na węzły chłonne. 10 grudnia zaczęła radioterapię. Mimo trudów leczenia – osłabienia, łez i strachu – Zosia nie poddaje się. Są dni, kiedy wraca uśmiech, chęć zabawy, jakby mówiła: „Jeszcze nie koniec. Jeszcze się nie poddam.”

Dla mamy Zosi to wszystko wciąż wydaje się jak zły sen.

Wrócić do domu bez córeczki, tłumaczyć młodszej Hani, że siostra walczy o zdrowie – to codzienność pełna bólu, ale i nadziei. W marcu 2025 roku pojawił się promyk światła – kontrolne USG wskazywało poprawę. Niestety, niedawno wykryto nową zmianę w brzuchu. Czy to krwiak pooperacyjny, czy coś więcej – pokaże dopiero rezonans w maju. Strach znów ściska serce.

Zosia marzy, by wrócić do przedszkola, bawić się z Hanią, wtulić w mamę z kocykiem i książką. Przed nią jeszcze długie leczenie, kolejne badania i być może operacje.

Potrzebuje nas – tak jak my potrzebujemy nadziei.