Była aktywna, radosna i każdą chwilę spędzała na zabawie.

6 kwietnia w nocy nagle dostała silnego krwotoku z nosa i ust, którego rodzice nie mogli zatrzymać. Wezwane pogotowie przewiozło ich najpierw do szpitala w Świdnicy, a stamtąd bezpośrednio do „Przylądka Nadziei” we Wrocławiu. Wówczas jeszcze nie było wiadomo, czy jest to białaczka, czy coś innego. Wykonane badania pozwoliły postawić diagnozę: anemia aplastyczna.

Od tego czasu rodzice są na zmianę w „Przylądku Nadziei”, gdzie dziewczynka jest poddawana transfuzjom, które ratują jej życie. Bez podawania krwi i płytek dziecko już nie żyłoby. Podczas krótkich pobytów w domu rodzice muszą zwracać uwagę na każdy siniak na ciele Wiktorii i szybko reagować.

Ostatnio lekarze zdecydowali, że ostatnią szansą dla dziewczynki jest przeszczep szpiku. Ustalono datę na początek grudnia. Znaleziono dawcę niespokrewnionego. Wkrótce rozpocznie się przygotowanie dziewczynki do przeszczepu. Jest mało czasu, ale Wiktoria musi mieć wyleczone wszystkie ząbki jeszcze w listopadzie. Rodzice Wiktorii każdego dnia lękają się o życie córeczki.

Prosimy o wsparcie rodziców Wiktorii. Co przyniesie przyszłość, nikt nie wie.