Rak szyjki macicy zatrzymał życie Danieli w pół kroku❗

Lipiec zapisany bólem

16 lipca 2025 roku Daniela trafiła do lekarza po nagłym, gwałtownym krwotoku. Jeszcze tego samego tygodnia konieczne było wykonanie biopsji. W letnie, lipcowe dni padły słowa, których nie sposób było unieść - złośliwy nowotwór szyjki macicy. Od tamtej chwili czas nabrał innego tempa, a życie straciło swój spokojny rytm.

Czas radio- i chemioterapii

Lekarze powiedzieli wprost - operacja nie jest możliwa. Przed Danielą została jedynie ścieżka radio- i chemioterapii, długa, pełna cierpienia, jak przejście przez ogień, który wypala ciało i wystawia na próbę ludzką psychikę, chwiejne emocje i kruchą równowagę wewnętrzną.

Każdy dzień to zmaganie się z bólem, który nie odpuszcza ani na chwilę, i z lękiem, który nie daje się uciszyć. By iść dalej, Daniela każdego dnia musi stawić czoło strachowi, który wraca nieustannie, i budzić w sobie odwagę, jakiej wcześniej nie znała.

Wymykająca się spod kontroli codzienność

Choroba zachwiała całym dotychczasowym rytmem życia Danieli. Nagle zwyczajne sprawy jak: rachunki, zakupy, dojazdy do placówek medycznych, stały się ciężarem trudnym do uniesienia. Najbliżsi starają się dzielić obowiązki, by nie pozostawić jej samej, ale codzienność nieubłaganie pokazuje, jak bardzo choroba narusza poczucie bezpieczeństwa. Do tego dochodzi potrzeba wsparcia psychologicznego i psychiatrycznego, które pomagają zmierzyć się z lękiem i samotnością, jakie przynosi walka z nowotworem.

Kobieta pełna czułości

Daniela zawsze ceniła drobne radości. Spacery, czytanie książek, czas spędzony wśród zwierząt to dziś jej największe marzenie. Powrót do codzienności, której smak najbardziej docenia się w jej braku.